Sebastian Karpiel-Bułecka pozuje z córką Sebastian Karpiel-Bułecka pokazał fanom, co porabia w majówkę. Muzyk wybrał się na górski spacer z siedmioletnią córką Antosią i uczcił ten fakt wspólnym zdjęciem. Internauci ochoczo debatowali, do którego z rodziców bardziej podobna jest dziewczynka.
Spis treści Życiorys i biografia Sebastiana Karpiel Bułecki Wykształcenie Kariera muzyczna Życie prywatne Życiorys i biografia Sebastiana Karpiel Bułecki Sebastian Karpiel Bułecka jest polskim piosenkarzem i skrzypkiem. Urodził się 14 maja 1976 roku w Krakowie. Wykształcenie Sebastian z wykształcenia jest architektem – ukończył studia na Wydziale Architektury na Politechnice Krakowskiej. Kariera muzyczna Muzyk zadebiutował w 2002 roku, występując razem z Justyną Steczkowską podczas nagrywania jej płyty pt. Alkimja, w której grał na 2005 roku założył zespół folkowy Zakopower. Debiutanckim albumem zespołu był Music Hal, który ukazał się w 2005 roku i bardzo szybko zyskał status złotej płyty. Utwory na płycie były połączeniem tradycyjnych góralskich melodii i nowoczesnej klubowej muzyki. Drugi album zespołu, Na siedem, miał premierę w 2007 roku i również został dobrze odebrany i osiągnął sukces. W 2011 roku ukazała się płyta Boso, która osiągnęła największy sukces spośród dotychczasowych albumów. Singiel promujący płytę o tym samym tytule przez długi czas utrzymywał się na pierwszych miejscach list przebojów największych polskich stacji radiowych. Płyta pokryła się potrójną platyną. Kolejne płyty zespołu to: Kolędowo, Drugie pół i Zakopower & Atom String Quartet. Sebastian wraz ze swoim zespołem zdobył wiele najważniejszych nagród przemysłu fonograficznego, między innymi trzy Fryderyki w kategoriach: Grupa roku, Album roku folk/muzyka świata oraz Piosenka roku (za utwór Boso). Życie prywatne W latach 2005−2009 był związany z wokalistką Kayah. W 2013 roku media donosiły, że spotyka się z Alicją Bachledą-Curuś. Od 2014 roku jego życiową partnerką jest modelka i Miss Polonia 2012 Paulina Krupińska, którą poślubił w 2018 roku. Para ma wspólnie dwoje dzieci: córkę Antoninę Hannę i syna Jędrzeja. Podobne biografie i życiorysy Źródła Zdjęcie pochodzi z portalu Zdjęcie jest na licencji Creative Commons. Autorem jest Rafal Nowakowski.
“Wołosi” by Zakopower & Ralph Kaminski was written by Mateusz Pospieszalski, Bartłomiej Kudasik & Sebastian Karpiel-Bułecka. The 50th Featured Charts Videos Promote Your Music. fot. Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka w maju powitali na świecie swoje drugie dziecko. Para jest teraz szczęśliwymi rodzicami niespełna 2-letniej Antosi i maleńkiego Jędrka. Paulina i Sebastian nigdy nie ukrywali, że rodzina jest dla nich najważniejszym priorytetem. Chociaż nie zrezygnowali całkowicie z aktywności zawodowej, jest ona zdecydowanie na dalszym planie, niż opieka nad dziećmi. Miss Polonia przeprowadziła się do Zakopanego i wspólnie z partnerem wychowuje pociechy z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Krupińska i Karpiel-Bułecka to jedna z nielicznych show-biznesowych par, które za wszelką cenę walczą o zachowanie prywatności. Chociaż pozostają w regularnym kontakcie z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych, swoje szczęście wolą przeżywać z dala od ścianek i błysku fleszy. Pomimo tego, że są w związku od kilku lat, próżno szukać w sieci ich oficjalnych wspólnych zdjęć. Informacja o tym, że muzyk i Miss Polonia są razem, wyciekła do mediów zupełnym przypadkiem - znajoma pary umieściła w mediach społecznościowych zdjęcia z wesela, na którym Paulina i Sebastian pojawili się jako para. Nigdy nie pokazują twarzy dzieci, nie zgadzając się również na reklamowanie produktów dla maluchów. Paulina Krupińska pokazała synka To chyba właśnie dzięki stronieniu od pierwszych stron gazet i okładkowych sesji, Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka są tak lubiani. Teraz muzyk udzielił "Na żywo" wzruszającego wywiadu, w którym opowiada o swoim ojcostwie. - Miłość do moich dzieci rekompensuje mi w stu procentach wszystkie ograniczenia, które ze sobą przyniosły. Brzmi jak banał, ale tak po prostu jest. Zawsze lubiłem dzieci, ale kiedy patrzę na własne, rosną mi skrzydła, nawet po nieprzespanej nocy. Czy to nie piękne słowa? Sebastian dodaje jeszcze: - To, że udało mi się w końcu spotkać tę kobietę i założyć upragnioną rodzinę, jest zasługą mojej wiary. Wymodliłem sobie swoje szczęście. Paulinie i Sebastianowi życzymy pociechy z dwójki uroczych szkrabów i trzymamy kciuki, aby ich szczęście trwało wiecznie! ❤️ Post udostępniony przez Zakopower (@zakopower_official) 14 Sie, 2016 o 9:14 PDT 2,670 likes, 50 comments - Sebastian Karpiel-Bułecka (@sebastiankarpielbulecka) on Instagram: "Może nam się uda spotkać znów w @regnumcarya #holiday #love #turkey #beachlife ☀️ ️" Instagram Nie żyje Zofia Karpiel Bułecka. Była babcią Staszka, wychowała Sebastiana... To prawdziwa legenda Podhala Smutne wieści z Zakopanego. Nie żyje Zofia Karpiel Bułecka, chyba najbardziej znana góralka na Podhalu. Tamtejsza legenda, o której mówiło się, że była zapraszana na wszystkie wesela. Ale znano ją nie tylko pod Tatrami. W jej domu od dziesięcioleci gościli znani i lubiani z całej Polski. U „Ciotki Byłeckuli”, jak ją niektórzy nazywali, bywali Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, czy Maryla Rodowicz. Synem pani Zofii jest znany architekt Jan Karpiel Bułecka, a wnukiem Staszek Karpiel Bułecka. Wychowała też Sebastiana, lidera grupy Zakopower, gdy jego matka wyjechała do USA. Nazywała go swoim synem. Dla całej rodziny jest to niepowetowana strata. Staszek uczcił babcię we wzruszającym wpisie na Instagramie: Tak pocichutku odeszłaś nie mówiąc nic o tym😢 Na zawsze zostaniesz w moim sercu❤ Kocham cię Babciu - napisał. Ale jest to strata nie tylko dla rodziny. Pani Zofia była na Podhalu prawdziwym człowiekiem-instytucją. Jeszcze rok temu była gościem „Dzień Dobry TVN”. Mimo 85 lat tryskała energią i humorem. Rodzinie składamy szczere wyrazy współczucia. Zobacz także: Czy Stanisław Karpiel-Bułecka jest młodszym bratem Sebastiana Karpiela-Bułecki? East News Pogrzeb Zofii Karpiel Bułecki. Babcię Staszka żegnała rodzina, przyjaciele, gwiazdy... całe Podhale! Pogrzeb Zofii Karpiel Bułecki. Babcię Staszka żegnała rodzina, przyjaciele, gwiazdy... całe Podhale! Rodzina, liczni przyjaciele i znajomi pożegnali Zofię Karpiel Bułeckę. Bodaj najbardziej znana góralka odeszła w ostatnią niedzielę . Poinformował o tym jej wnuk, Staszek Karpiel Bułecka. Muzyk pożegnał babcię we wzruszającym wpisie: Tak pocichutku odeszłaś nie mówiąc nic o tym😢 Na zawsze zostaniesz w moim sercu❤ Kocham cię Babciu - napisał. Jak relacjonuje "Tygodnik Podhalański", słynna góralka została pochowana na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Pożegnały ją prawdziwe tłumy - poza rodziną i znajomymi byli politycy różnych opcji, oraz duchowni różnych wyznań. - Odeszło serce Zakopanego - mówiła jedna z uczestniczek pogrzebu cytowana przez portal W ostatniej drodze „Ciotce Bułeckuli”, jak ją nazywano, towarzyszyło kilkudziesięciu najlepszych góralskich muzykantów. Nic dziwnego, pani Zofia na Podhalu była prawdziwą legendą. Mówiło się, że była zapraszana na wszystkie góralskie wesela. W jej domu od dziesięcioleci gościło wiele osobistości z całej Polski - Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, czy Maryla Rodowicz. Znanych ludzi nie zabrakło też na pogrzebie. Wśród żałobników była Kayah, czy Jagna Marczułajtis-Walczak. Trumnę ukochanej Babci odprowadził Staszek Karpiel Bułecka. Tuż obok stał Sebastian , którego Pani Zofia nazywała swoim synem. To ona wychowywała lidera grupy Zakopower, gdy jego matka wyjechała do USA. Zobacz także: Czy Stanisław Karpiel-Bułecka jest młodszym bratem Sebastiana Karpiela-Bułecki? Rodzina i całe Podhale pożegnało Zofię Karpiel Bułeckę: Dla rodziny to niepowetowana strata: Na ostatniej drodze Pani Zofii nie mogło zabraknąć Sebastiana: Na pogrzebie była obecna... East News Osoba zarażona koronawirusem na pogrzebie Zofii Karpiel Bułecki, Sanepid szuka uczestników ostatniego pożegnania legendy Podhala Osoba zarażona koronawirusem na pogrzebie Zofii Karpiel Bułecki, Sanepid szuka uczestników ostatniego pożegnania legendy Podhala Nie dość, że musieli pożegnać ukochaną Mamę, Babcię i przyjaciółkę, teraz jeszcze to... Sanepid szuka osób, które uczestniczyły w pogrzebie Zofii Karpiel Bułecki. Jak informują media na Podhalu, zakażona koronawirusem osoba odbierała kondolencje na pogrzebie "Ciotki Bułeckuli", jak nazywano Panią Zofię pod Tatrami. Tymczasem, jak informowaliśmy, w uroczystości brało udział wiele osób - Podhalan, gości z całej Polski, wreszcie gwiazd. Zobacz także: Pogrzeb Zofii Karpiel Bułecki. Babcię Staszka żegnała rodzina, przyjaciele, gwiazdy... całe Podhale! Osoba zarażona koronawirusem na pogrzebie Zofii Karpiel Bułecki Zakopiański Sanepid wystosował w tym tygodniu komunikat w sprawie pogrzebu: "Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Zakopanem prosi o kontakt osób, które w dniu 2 lipca 2020 r. brały udział w uroczystościach pogrzebowych Zofii Karpiel - Bułecki na Pęksowym Brzysku w Zakopanem (szczególnie osoby, które składały kondolencje), w modlitwach przed pogrzebem w domu zmarłej oraz w przyjęciu zorganizowanym po pogrzebie "stypie". Jak pisze na swojej stronie internetowej "Tygodnik Podhalański", chodzi o osoby, które miały bezpośredni kontakt z rodziną zmarłej, "na przykład w czasie składania kondolencji". Jak wynika ze słów cytowanej przez ten sam portal Izabeli Sarny, zastępcy dyrektor zakopiańskiego sanepidu, zgłoszeń jest już dużo: - Od wczoraj nasz telefon nie milknie. Przyjmujemy zgłoszenia od bardzo wielu osób. Są one poddawane kwarantannie. Dziś w zakopiańskim szpitalu będą się odbywać testy na koronawirusa - mówi w Zmarła prawie dwa tygodnie temu Zofia Karpiel Bułecka była najbardziej znaną polską Góralką. Jak informowaliśmy, w ostatniej drodze towarzyszyły... AKPA Karpiel-Bułecka w "TzG" Niestety, nie Sebastian Producenci "Tańca z Gwiazdami" od dłuższego czasu próbują namówić Sebastiana Karpiela-Bułeckę na udział w show. Ten jednak wciąż miga się brakiem czasu. Jednak jego brat, Stanisław ma go więcej i chętnie zaprezentuje się na parkiecie. Staszek jest znany widzom z programu "WipeOut. Wymiatacze". Brat słynnego muzyka również ma swój zespół "Gooral", który łączy góralski folk z bardziej nowoczesnymi rytmami. Staszek Karpiel-Bułecka jest jednym z najbardziej utytułowanych zawodników free stylu w polskim narciarstwie. Więcej Jak to się mówi, po rodzinie nic z nie zginie. A więc mamy już żonę Małysza, brata Sebastiana... Kto jeszcze wciśnie na parkiet kogoś z rodziny? Małgorzata Rozenek-Majdan Ślub od pierwszego wejrzenia Trendy w koloryzacji włosów na wiosnę i lato 2022. Te odcienie robią mocne wrażenie Dopamine dressing to najgorętszy trend sezonu. Obłędną koszulę w stylu Małgorzaty Rozenek-Majdan kupisz w Sinsay za 39,99 Klaudia Halejcio w najmodniejszych spodniach tego lata. Podobne kupisz w Sinsay za 35 zł Urszula Jagłowska-Jędrejek Anna Lewandowska w modnym swetrze ponad tysiąc złotych. W Sinsay kupisz podobny za 50 złotych! Aleksandra Skwarczyńska-Bergiel Najmodniejsze buty na wiosenno-letni sezon. Te modele ma w szafie każda it-girl
Utwór „Święty Boże” w wykonaniu Bogusławy Kudasik, Sebastiana Karpiel-Bułecki, Łukasza Golca i Pawła Golca.Opracowanie muzyczne: Marcin Pospieszalski.Fragmen
Kilka dni temu Paulina Krupińska wsiadła na pokład samolotu, by odbyć bardzo długą podróż. Tym razem poleciała sama – bez partnera i córki, z którymi jeszcze niedawno spędzała wspólne wakacje. Wyprawa do Peru ma zapewne charakter zawodowy. Córeczka z tatusiem zostali w domu. Zobacz: Paulina Krupińska w sesji dla JOY Paulina nie próżnuje i pokazuje fanom coraz to nowe, piękne zdjęcia z Ameryki Południowej. Jej partner, Sebastian Karpiel Bułecka, również dzieli się prywatnymi zdjęciami. Tydzień temu muzyk grabił siano na górskiej łące, a w minioną niedzielę urządził małą sesję na Małej Łące, czyli pasterskiej hali. Tata nie pokazał co prawda twarzy córeczki, ale fani i przyjaciele i tak rozpłynęli się z zachwytu na widok małej góralki: Śliczna córcia – piszą internauci. A co to za mała Gwiazdeczka? – pytają. Piękne dzieciństwo ma Wasze maleństwo – zauważają. Czytaj także: Większość kobiet ma z tym problem. Paulina Krupińska nie Zobaczcie, jak uroczo wygląda mały skarb gwiazdorskiej pary. ❤️ Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Zakopower (@zakopower_official) 14 Sie, 2016 o 9:14 PDT Kocham 👣😍 Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Paulina Krupinska Official (@pkrupinska) 4 Sie, 2016 o 2:31 PDT Fototapeta ❤️⛰ #Maras#Peru Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Paulina Krupinska Official (@pkrupinska) 12 Sie, 2016 o 4:20 PDT Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka powiedzieli sobie "tak" 26 lipca 2018 roku. Zakochani po wielu latach bycia razem zdecydowali się na sformalizowanie swojego związku. Uroczystość odbyła się w pięknej drewnianej świątyni w Kościelisku, a zakochanym towarzyszyli tego dnia najbliżsi i przyjaciele.
Sebastian Karpiel-Bułecka zabrał córeczkę na lody i plac zabaw. Na rodzinnym wypadzie ojca i córkę przyłapali paparazzi. Do sieci trafiło mnóstwo zdjęć. Sebastian Karpiel-Bułecka od wielu lat jest szczęśliwym mężem Pauliny Krupińskiej. Zakochani w 2018 roku wzięli ślub w prawdziwie góralskim stylu. Uroczystość udało im się zorganizować z dala od blasku fleszy. O tym, że są już po ślubie Miss Polonia i muzyk poinformowali, gdy sformalizowali związek. W social mediach pokazali zdjęcie, na którym pochwalili się obrączkami. Podczas ceremonii towarzyszyły im także dzieci. Ich córeczka Antonina ma już 6 lat, a jej młodszy brat Jędrek w maju będzie świętował 5. w ostatnim czasie opiekę nad dziećmi dzielą z karierą w mediach. Paulina jakiś czas temu dołączyła do obsady Dzień Dobry TVN. Śniadaniówkę prowadzi w duecie z Damianem Michałowskim. Jej marzeniem jest jednak poprowadzenie programu dla o prowadzeniu programu z dziećmi, takiego talk-show – cytuje wypowiedź gwiazdy Karpiel-Bułecka na lodach z córkąOd momentu, w którym Paulina zaczęła pracę w porannym programie, małżonkowie dzielą swoje życie pomiędzy stolicę, a dom u podnóża Tatr. Muzyk aktywnie włączył się w opiekę nad dziećmi i spędza z nimi mnóstwo czasu, gdy jego żona pojawia się na wizji. Paulina jakiś czas temu wyznała jednak, że gdy tylko pracę śpieszy się do przedszkola, żeby odebrać ostatnim czasie paparazzi przyłapali Sebastiana, który spędzał czas z córką w mieście. Mąż Pauliny zabrał Antoninę, która w lipcu skończy 7 lat na lody i plac zabaw. Na krok nie odstępowały ich obiektywy aparatów. Po tym jak dziewczynka zjadła słodki przysmak, wybrali się na wspólny spacer. Obydwoje mieli na sobie wygodne sportowe stylizacje. Karpiel-Bułecka postawił na dresy i sneakersy, a córeczkę ubrał w wygodne legginsy i ciepłą kurtkę. W naszej galerii możecie zobaczyć zdjęcia z rodzinnego wypadu ojca i Karpiel-Bułecka z córką AntoninąSebastian Karpiel-Bułecka z córką AntoninąSebastian Karpiel-Bułecka z córką AntoninąKrystyna MiśkiewiczZ wykształcenia dziennikarka. Z zamiłowania ogrodnik, który każdą wolną chwilę poświęca swoim roślinom. Wielka miłośniczka przyrody, właścicielka kilku psów. Wegetarianka z wyboru.
\n sebastian karpiel bułecka matka
Zespół Zakopower na czele ze swoim liderem Sebastianem Karpielem - Bułecką wygrał w kategorii SuperPremiera. Podczas wykonania utworu "Boso" artyście towarzy
GALA: Miewasz do czynienia z magią? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Oczywiście! Chociażby na koncertach. Magią jest też architektura. W ogóle sztuka jest magią. Siłą rzeczy moje życie jest magiczne. GALA: Co magicznego jest w koncertach? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Trudno to wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie grał. Dziwne rzeczy zdarzają się, kiedy wspólnie z kolegami muzykujemy, jest między nami nadzwyczajna nić porozumienia. Jest to kontakt naszych podświadomości i ja nazwałbym to magią. GALA: A magia w architekturze? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Wyobraź sobie: siedzisz w pracowni, rysujesz coś, a po pewnym czasie nabiera to formy w przestrzeni. Coś, co było marzeniem w mojej głowie, potem płaskim rysunkiem, jest w trzech wymiarach i można tam mieszkać. GALA: Twoje magiczne budowle? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Katedra Gaudiego w Hiszpanii. Jest jak z bajki. Zawsze magiczna będzie dla mnie architektura ziem górskich. Te domki mają w sobie coś niesamowitego. GALA: A doświadczasz czegoś takiego jak magia codzienności? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Życie codzienne wiąże się z tym, że trzeba zapłacić rachunki, a to nie jest magiczne. Ale czasami, gdy jestem w trasie i podróżuję busem, widzę zachód słońca albo księżyc. Takie chwile bywają dla mnie magiczne. GALA: A dziwne, niewytłumaczalne zdarzenia? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Kiedy byłem dzieckiem, babcia opowiadała mi o duchach na Podhalu. Mówiła o takim miejscu nieopodal naszego domu, gdzie straszyło. Ludzie tamtędy nie chodzili, ja nigdy nie odważyłem się tego sprawdzić. Moje dzieciństwo było przesiąknięte takimi opowieściami. Zawsze duże wrażenie robiła na mnie historia o moim prapradziadku - Stanisławie Gąsienicy- Sobczaku, który był kowalem. Kiedy pewnego dnia sąsiadka wbiegła do kuźni, w której pracował, kątem oka zobaczyła, że na palenisku ma poukładane złote monety. To były pieniądze zbójnickie. Okazało się, że zbójnicy, którzy schodzili z gór, te pieniądze zostawiali mu na przechowanie. Potem przez pokolenia cała rodzina szukała tego skarbu. Do tej pory nie wiadomo, gdzie te pieniądze są. GALA: Masz magiczne przedmioty? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Noszę na szyi krzyż Tuaregów - plemienia, które żyje na Saharze. Przywiozłem go z Maroka, ma mnie chronić. A obok niego medaliki z Matką Boską Częstochowską. Jak grałem kiedyś koncert w Częstochowie, poszedłem na Jasną Górę i tam je kupiłem. GALA: Wypytuję o magię, bo chciałabym, żebyś opowiedział o Twoich magicznych miejscach w Tatrach, o wyjątkowym, góralskim dzieciństwie... Jak to jest z tą Twoją góralszczyzną? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Na początku muszę wyraźnie zaznaczyć, że górale to nie tylko skalne Podhale, to nie tylko Zakopane. Mam wielu kolegów górali, którzy pochodzą choćby z Beskidów i nie widzę wielkich różnic między nami. GALA: Ale jednak Wy - górale podhalańscy często uważacie się za lepszych. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To wy, cepry, nam to wmówiliście! Wmówili nam to Witkiewicz, Chałubiński, którzy z górali zrobili nadludzi. Tak długo wmawiali, że są wyjątkowi, wspaniali, że górale w to uwierzyli. I teraz to pokutuje. Jestem przeciwnikiem robienia z Zakopanego pępka świata. Góralom trzeba więcej pokory, otwartości na świat. GALA: Opowiedz o tym swoim Podhalu. O miejscach dla Ciebie szczególnych. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To jest bardzo trudne! Góry są tak piękne, tyle miejsc lubię! Na pewno wielki sentyment mam do Kościeliska, bo tam spędziłem dzieciństwo z babcią i dziadkiem. Tam byłem wolny. Wyglądałem przez okno i miałem przed oczami panoramę Tatr. Ale miejsce, do którego wciąż lubię wracać, to Dolina Małej Łąki. Mój pradziadek był tam leśniczym. Jest ona dla mnie wyjątkowa, cały czas odkrywam ją na nowo. Ma wiele takich zakamarków, szczelin, do których nie wolno wchodzić. Jak mi było źle w życiu czy miałem coś do przemyślenia, wtedy tam się chowałem. To jest takie magiczne i ważne dla mnie miejsce. GALA: A często chodzisz na Orlą Perć? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To jest ekstremalny szlak i nigdy tam nie byłem. Nawet kiedy chciałem być ratownikiem i dużo się wspinałem. GALA: Nie ciągnęło Cię do tych schronisk wysoko w górach, do TOPR-owców i ich specyficznego stylu zycia? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Ciągnęło! Miałem taki etap w życiu, że tylko to robiłem. Chodziłem z kolegami na dyżury toprowskie. Jeździłem na nartach, uprawiałem ski-alpinizm. Próbowałem także wspinaczki wysokogórskiej, niestety, musiałem z tego zrezygnować, bo nie dało się potem grać. Ręce tak mi puchły, że nie mogłem zginać palców. Wyobraź sobie, że wisisz cały dzień na palcach na skałach. Skóra robiła się jak papier ścierny. Byłem zmuszony wtedy zdecydować, co chcę robić w życiu. Wybrałem muzykę. Dlaczego? Bo to jest moja wielka pasja! Realizowałem się w tym. Czułem się spełniony. Nawet granie w knajpie "do kotleta" dawało mi dużo satysfakcji. Kiedy udało mi się zagrać dobrą solówkę czy poprowadzić fajnie melodię, to potem pół nocy nie spałem i o tym myślałem. Wszystko wskazywało na to, że muzyka to jest ta droga i że trzeba nią iść. GALA: Gdzie się zaczęło to Twoje granie? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Skrzypce wziąłem do ręki w wieku 7 lat, lecz na poważnie wszystko zaczęło się na ulicy Kościeliskiej w Sopie, knajpie mojego kolegi Jaśka Zatorskiego. Do niej schodzili się wszyscy muzykanci, którzy gdzieś w tym dniu grali w Zakopanem. Jak zaczynaliśmy muzykować, to kończyliśmy o 7 rano. I była w tym wielka magia. Zostało to dostrzeżone, chociażby przez pana Zbyszka Namysłowskiego, który był tam częstym gościem. Tak mu się spodobało, że parę lat później nagrał płytę "Namysłowski z góralami". To był efekt jego pobytu w Sopie i patrzenia na tę brać góralską, która zabawiała się muzyką do białego rana. GALA: A których miejsc nie lubisz? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nie lubię Krupówek. Tam zostały przekroczone granice dobrego smaku. Powstały Baconaldy, tudzież Góral Burgery. Krupówki kojarzą mi się z kiczem i tanią rozrywką. Z huśtawkami, ze strzelnicą. Właściciele tych miejsc zabili ducha Krupówek. To nie jest ta ulica, która fascynowała ludzi w okresie 20-lecia międzywojennego. Wtedy do Zakopanego ściągali najwięksi artyści w kraju. A w tej chwili z każdej bramy atakuje mnie niedźwiedź albo jakiś diabeł. I jeszcze muszę mu zapłacić. Uciekam stamtąd. GALA: Inne wspomnienia z dzieciństwa? Z dziadkiem chodziłeś po górach? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Mój dziadek nie lubił chodzić po górach. Twierdził, że skoro widzi Giewont z okna, to mu wystarczy. GALA: Owce pasałeś? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nie. Natomiast moja mama zabierała mnie często w góry. Lubiłem te spacery. Często także z kuzynem wychodziliśmy rano, szliśmy w wysokie partie, leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy na góry. Wydawały mi się wtedy takie niesamowite i nierealne. Musiałem dotknąć każdej skały. Robiły na mnie za każdym razem piorunujące wrażenie. GALA: Miałeś jakieś ulubione zwierzęta? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Miałem koty i kanarka. W pewnym momencie kot zjadł kanarka i było przykro. Koty były moją wielką miłością. Jak wracałem ze szkoły i znalazłem kota, to brałem go do domu. Moja babcia nie była z tego zadowolona. Marzę o psie, ale przy moim trybie życia to niemożliwe. GALA: Pies - zwierzę domowe. A Ty jesteś taki nieudomowiony... SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Póki co, nie jestem udomowiony. Ale będę. GALA: Często w górach spotykałeś dzikie zwierzęta? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: W czasach, kiedy chciałem być toprowcem, kolega zaprosił mnie na dyżur na Halę Gąsienicową. Któregoś dnia musiałem zjechać do Zakopanego. Patrzę, a tu niedźwiedź idzie przede mną! Bardzo blisko, jakieś 10 metrów! Szedłem za nim do żlebu pod Kopą Magury. Nasze drogi rozeszły się, kiedy zacząłem zjeżdżać na nartach. Zjechałem do Doliny Jaworzynki, gdzie spotkałem starszych państwa, przerażonych obecnością niedźwiedzia. Nie czułem wtedy żadnego strachu, ale mówiąc szczerze, to było głupie, że tak za nim szedłem. GALA: Ryzykowałeś życie w górach? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Raz wybrałem się z moim kolegą ratownikiem na Kasprowy Wierch. Wzięliśmy ze sobą sprzęt do ski-alpinizmu. Kiedy dochodziliśmy do szczytu, rozpętała się burza. Piorun trafił w dzwon na Kasprowym. Poczułem, jak prąd przeszedł po całym moim ciele. Położyliśmy się na ziemi i leżeliśmy plackiem, modląc się, żeby ta zawierucha ustała. Potem zjechaliśmy na dół. Nasze ciała były tak naelektryzowane, że włosy stały nam dęba. GALA: Góry zabrały Ci kogoś? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Mojego kolegę ratownika - Marka Łabunowicza. 9 lat temu szedł ratować turystów zasypanych w dolinie Pięciu Stawów. Zeszła lawina i zginął. To z nim uczyłem się grać. Byliśmy mocno zżyci... Bardzo silnie tę śmierć przeżyłem. Budziłem się w środku nocy, cały spocony. Nie mogłem uwierzyć, że to się stało. To są takie wydarzenia, które w nas zostają. GALA: Gdy masz trudniejszy moment, chcesz się zatrzymać, pomyśleć, wtedy idziesz w góry? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Najlepiej się myśli w górach, bo one uczą dystansu do świata. Dają też siłę, moc. Oczyszczają człowieka ze złych energii. Działają kojąco. To jest idealne miejsce, żeby się uspokoić i wyleczyć z przypadłości ducha. Wystarczy godzina, mały spacer. Niedawno miałem jakąś nieprzespaną noc. Czułem się źle, nic mi się nie chciało. Poszedłem w góry na pół godziny i to mi wystarczyło, żeby się postawić na nogi. Do Warszawy wróciłem kompletnie odmieniony. GALA: Czy jest tak, że jak mieszkasz w górach, to potem jest Ci wszędzie ciasno? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Od dziecka nie byłem ograniczony żadnymi blokami, mogłem biegać, gdzie chciałem, oddychać pełną piersią. Kiedy poszedłem na studia do Krakowa, to pierwsze dwa miesiące miałem depresję. Kładłem się do łóżka i łzy lały mi się na poduszkę. Nie wiedziałem, co z tym zrobić. Mój organizm odmówił posłuszeństwa, cały czas chciało mi się spać. Przychodziłem z uczelni i kładłem się do łóżka. Wstawałem, trochę kreśliłem i znów się kładłem spać. Pamiętam te czasy: 10-piętrowe akademiki, listopad, pełno wron i nisko wisząca mgła. Myślałem, że zwariuję. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. GALA: Czego góry nigdy nie wybaczą? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Głupoty. Do gór trzeba podchodzić z szacunkiem i wielkim respektem. Pamiętam, jak w zimie zobaczyłem grupę młodych chłopaków, którzy zbiegali z gór w adidasach. Nie trzeba było długo czekać na wypadek. GALA: Góry uczą też pokory. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Wychodzisz rano - jest piękna pogoda. Wchodzisz na Czerwone Wierchy i nagle się okazuje, że jest burza i grad. Trzeba być gotowym na takie sytuacje. To my się musimy dopasować. Góry uczą nas żyć. Uczą szacunku do natury, współpracy z drugim człowiekiem. Inspirują nas twórczo, koją nasze nerwy. A tym, którzy tego potrzebują, dają adrenalinę. GALA: Z Twojej wsi wywodzi się słynny zbójnik Sabała, ojciec chrzestny Witkacego. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Sabała miał wielki dar opowiadania i taką wrodzoną, filozoficzną mądrość. Na pewno był magicznym człowiekiem. Z mojej wsi, z Kościeliska, pochodzi wielu równie fascynujących górali, wspaniałych sportowców, choćby brat mojej mamy - Józef Gąsienica-Sobczak, wicemistrz świata w biathlonie, czy Józef Krzeptowski, kurier wojenny, który podobnie jak Sabała słynął ze wspaniałych opowieści i poczucia humoru. Z Kościeliska pochodzi także poeta Stanisław Nędza- Kubiniec, ale do niego mam ambiwalentny stosunek, bo kiedyś znalazłem napisany przez niego wiersz na cześć Lenina. GALA: Sabała był zbójnikiem. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Był i zbójem, i kłusownikiem, a potem się nawrócił. Miał różne grzechy w młodości... GALA: A Ty masz w sobie zbója? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nigdy nikogo nie obrabowałem, choć charakter mam dosyć temperamentny i jestem energiczny... Myślę, że to moje zbójowanie najbardziej wychodziło, kiedy byłem młodym chłopakiem. Ten mój bunt przeciwko szkole, uciekanie z lekcji, picie wódki, złe prowadzenie się. Ale umiałem sobie z tym poradzić. Dzięki temu dziś jestem w tym miejscu. GALA: Kto Cię ostatecznie utemperował? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nie było na mnie siły. Sam się utemperowałem. Musiałem dojrzeć do tego, że źle postępuję. Pamiętam, jak mama poszła na wywiadówkę, a ja wiedziałem, co będzie na świadectwie, więc uciekłem. Spałem gdzieś w sianie. Byłem uparty. Nieraz zdarzało mi się wybić okna sąsiadowi, którego nie lubiłem. Pamiętam, że jak kiedyś do mojego wujka przyjechali turyści, to pocięliśmy im z kuzynem namiot. Ale to były takie młodzieńcze wybryki. GALA: Zimą przebierałeś się za kolędnika? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nigdy nie byłem kolędnikiem. Ale jako dorosły chodziłem na "podłazy". Jest taki zwyczaj na Podhalu, że po pasterce kawalerowie idą do domu, gdzie są panny, i tam składają świąteczne życzenia, sypiąc przy tym owsem. To wszystko okraszaliśmy muzyką góralską. W ten sposób ożeniliśmy mojego kolegę z zespołu. GALA: Pierwszy papieros? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: W podstawówce. Na tyłach szkoły. To samo było z pierwszym pocałunkiem. Kochałem się w koleżance z równoległej klasy. GALA: Miałeś kompleksy związane z tym, że jesteś góralem? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nie! Zawsze byłem dumny z tego. Natomiast żałuję, że nie skończyłem szkoły muzycznej. Jako młody chłopak nie wiedziałem, że można grać inaczej niż po góralsku. Teraz staram się te zaległości nadrobić. Mam nadzieję, że zdążę. GALA: Sebastian, po co Ci właściwie była ta architektura? Bałeś się być tylko muzykiem? Studia architektoniczne to była asekuracja? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: W pewnym sensie było to jakieś zabezpieczenie. Zakładałem, że trudno mi będzie wyżyć z muzyki. Ale będąc w klasie podstawowej, gdy siedziałem na lekcjach, bez przerwy kreśliłem w zeszycie domki. Strasznie mnie to rajcowało. Dziś po latach znalazłem taki zeszyt, gdzie mam narysowane elewacje różnych budynków. Ciągnęło mnie do tej architektury. Miałem też impuls od mojego brata, który jest architektem. GALA: Musiałeś wybierać między dwiema swoimi pasjami. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Nie. Udaje mi się je połączyć. Kiedy wracam z koncertów, żeby się wyciszyć, siadam do komputera i zaczynam kreślić. Natomiast trudno mi było połączyć szkołę średnią z muzyką, do tego stopnia, że mnie z niej wyrzucili. Mimo to udało mi się zdać maturę. Poszedłem na lekcję rysunku i dostałem się na architekturę. Potem, już na studiach, profesorowie pomogli mi pogodzić muzykę z nauką. Za co im bardzo dziękuję. GALA: Moim zdaniem nie można być we wszystkim dobrym. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Ale trzeba się starać! Chcę być dobrym architektem i muzykantem! GALA: Co łączy architekturę i muzykę? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Chociażby to, że w obu tych dziedzinach muszą być dobre proporcje. Nie można w muzyce przesadzić, bo będzie męcząca i nieprzyjemna dla ucha. To samo jest z architekturą. Przesada i brak proporcji są niedopuszczalne. GALA: Twój pierwszy nauczyciel muzyki? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Skoczek narciarski Roman Gąsienica-Sieczka. To był niesamowity facet. Stracił nogę na skoczni. Całe życie chodził w protezie. Pamiętam, że w jego domu było pełno nart. Jego syn Bartek też był skoczkiem. Całe życie w ich domu kręciło się wokół skoków i muzyki. Tak pięknie opowiadał o skokach, tak magicznie, że mnie nimi zaraził. To zapadło głęboko w moim sercu. Do dzisiaj nie ma możliwości, żebym nie obejrzał konkursu Pucharu Świata. W pewnym momencie też chciałem być skoczkiem narciarskim. Uważam, że to sport dla romantyków. GALA: Dla górali Pan Bóg jest ważny? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Chyba tak, bo nie znam żadnego niewierzącego górala. Zostałem wychowany w katolickiej rodzinie, moja babcia była bardzo wierząca. Ona prowadzała mnie na roraty o 6 rano. Wspominam to z sentymentem. Mam wielu kolegów księży, z którymi lubię rozmawiać. Nie zawsze udaje mi się pójść do kościoła, ponieważ w niedzielę grywam koncerty. Ale jak tylko dam radę, to idę. GALA: Wszyscy pamiętamy wspaniałego księdza górala Józefa Tischnera. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To był wielki człowiek. Tak się złożyło, że udzielał ślubów moim kolegom z zespołu. Na mszach mówił piękne kazania. Wiele razy słyszałem, jak się wypowiadał o życiu, jak dowcipkował. Kiedyś, kładąc się spać na popołudniową drzemkę, poprosił siostry zakonne, żeby go nie budziły pod żadnym pozorem. No, chyba że zniosą celibat. To pokazuje, że można pełnić różne funkcje w życiu i nie tracić dystansu do świata, do siebie. Bardzo żal, że go już nie ma... GALA: Osoba, która jest dla Ciebie wzorem? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Kiedyś to był mój brat. W tej chwili idę sam, swoją drogą. GALA: Byłeś bardzo przywiązany do dziadków... SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Oni mnie właściwie wychowywali. W jednej izbie mieszkałem ja z mamą, w drugiej babcia i dziadek. Już, niestety, nie żyją. GALA: A gdzie był Twój ojciec? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Wychowałem się bez ojca. GALA: Miałeś do niego żal? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: W pewnym momencie miałem żal, a teraz patrzę na to z innej perspektywy. Staram się to zrozumieć. Nie wolno nikogo oceniać. Tata jest starszym człowiekiem, ma 83 lata. Czasami go odwiedzam. GALA: Sebastian, czy uważasz, że góralki są inne? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Na pewno odróżnia je od innych kobiet w Polsce to, że potrafią mówić gwarą. Natomiast większych różnic nie dostrzegam. GALA: Musiałbyś się tłumaczyć, gdybyś ożenił się z nie-góralką ? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Ja się nie muszę nikomu z niczego tłumaczyć. Trzeba mieć świadomość, że górale są mocno ze sobą spokrewnieni. Gdyby nie krzyżowanie genów, pewnie by skarłowacieli. GALA: W XIX wieku mówiono na Tatry Karpak. Wiedziałeś o tym? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Pewnie od Karpat, bo Tatry leżą w łuku Karpat. Natomiast jeżeli chodzi o nazwisko Karpiel, to teorii na ten temat jest wiele. Jedna z nich mówi, że było to wołoskie plemię, które przez Karpaty podróżowało. Zwali je Karpelui. GALA: "Karpe" znaczy też w gwarze góralskiej skała. Jesteś twardy? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Jestem dosyć odporny. Z wieloma rzeczami daję sobie radę, ale mnie to sporo kosztuje. Nie pokazuję tego do końca. Jestem w stanie dużo wytrzymać. GALA: Z czym sobie nie radzisz? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Z większością rzeczy sobie radzę. Natomiast strasznie przeżywam kłótnie. One najmocniej we mnie uderzają. GALA: Jak wyprowadziłeś się z gór, czułeś, że odstawałeś trochę od innych? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To śmieszne, ale często zwracano uwagę na sposób, w jaki chodzę. Podobno przemieszczałem się długim, posuwistym krokiem. W Kościelisku chodziłem pieszo do szkoły, kilka kilometrów. Być może dlatego taki krok sobie wypracowałem. GALA: Jak spędzasz czas w Warszawie? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Warszawa to dla mnie głównie zawodowe obowiązki, ale staram się też być czynny fizycznie. Chodzę na siłownię, biegam. Zawsze fascynowałem się sportem. Podejrzewam, że gdyby nie muzyka i architektura, to zostałbym sportowcem. GALA: Prowadzisz takie kawalerskie życie. Jak ono konkretnie wygląda? Sam sobie gotujesz? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Ale nie jest to takie trudne. Jak zamierzam zrobić kotlet, to kupuję kawałek mięsa, rozbijam go pięścią, bo nie mam tłuczka, i posypuję przyprawami. Zupy innej niż rosół nie umiem ugotować. Ale wszystko przede mną. GALA: A kwaśnicę? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To jest taki rosół, tylko gotuje się go na soku z kapusty. GALA: Góralskie przysmaki? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Góralskich przysmaków jest wiele. Ja preferuję kwaśną żyntycę. Uzyskuje się ją po zrobieniu owczego sera. To bardzo energetyczny napój. GALA: Podobno jak jesteś w Warszawie, czujesz, że wieje halny. SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: To jest niesamowite, ale ja rzeczywiście wiem, kiedy wieje w Zakopanem. Odczuwam to fizycznie, jestem wtedy nadpobudliwy. Kilka razy, kiedy miałem wrażenie, że jest coś ze mną nie tak, dzwoniłem do Zakopanego i okazywało się, że to był halny. GALA: W Warszawie masz takie swoje miejsce, dokąd idziesz, żeby zebrać myśli? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Mieszkam koło Lasu Kabackiego i lubię tam biegać. Ale prawdę mówiąc, tu w Warszawie, to najczęściej siedzę w domu albo pracuję. GALA: Twoja mama mieszka w Chicago, kumple w Zakopanem. Nie czujesz się samotny? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Czasem czuję się samotny. Ale takie jest dorosłe życie. GALA: Co możesz zrobić, żeby tak nie było? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Można założyć rodzinę. Ale okazuje się, że to nie jest takie proste. Natomiast samotność może mieć też pozytywne skutki, jeśli chodzi o życie człowieka. Dzięki samotności możemy odnaleźć siebie samych. Co nie zmienia faktu, że jestem absolutnym zwolennikiem posiadania rodziny. GALA: Chciałbyś założyć rodzinę? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Chyba już na to czas, bo mam 34 lata. Zobaczymy. Ja podchodzę do tego ze spokojem. GALA: Sława przeszkadza w nawiązywaniu bliższych relacji? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Czasem się nad tym zastanawiam. Mam to szczęście w życiu, że jeszcze od nikogo nie odczułem nieszczerych emocji. Do tej pory spotykałem samych porządnych ludzi. GALA: A koncerty, gruppies, nocne życie? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Koncerty są, to prawda. Jeżeli chodzi o gruppies, to przesada. Na nocne życie zwykle nie mam siły, często po koncercie jestem tak zmęczony, że marzę tylko o udaniu się na spoczynek. Poza tym staram się twardo chodzić po ziemi. Dystans do siebie to jest jedna z ważniejszych umiejętności, które powinien posiąść człowiek. Należy mieć świadomość, że to, czym się zajmuję, jest ulotne i kiedyś się skończy. Bo przecież "nic nie może wiecznie trwać", jak śpiewała pani Jantar. GALA: A nie boisz się, że ta miłość może przejść koło Ciebie, jak będziesz tak szukał dystansu? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Mam nadzieję, że ktoś nade mną czuwa i nie dopuści, żeby tak się stało. GALA: To chyba raczej jest w Twoich rękach? SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: Dlatego robię wszystko najlepiej, jak potrafię. Rozmawiała: Anna Kaplińska-Struss GALA 34/2010 Cf3Pv0.
  • wpkzko7iny.pages.dev/273
  • wpkzko7iny.pages.dev/328
  • wpkzko7iny.pages.dev/109
  • wpkzko7iny.pages.dev/236
  • wpkzko7iny.pages.dev/11
  • wpkzko7iny.pages.dev/343
  • wpkzko7iny.pages.dev/101
  • wpkzko7iny.pages.dev/66
  • wpkzko7iny.pages.dev/40
  • sebastian karpiel bułecka matka