Witam, jak Pani napisała pochodzi z domu w którym ojciec był alkoholikiem. Być może w związku z tym jest Pani wrażliwa na sytuacje związane z piciem, zwłaszcza osoby bliskiej, z kręgu rodziny. Czy zastanawiała się może Pani nad tym żeby skorzystać z pomocy grup wsparcia dla DDA?

Jak pomóc alkoholikowi – jest to jedno z pytań, które zadaje często rodzina, żyjąca z osobą nałogowo pijącą. Dróg rozwiązań może być kilka – pierwsza z nich to przekonać nałogowca do poddania się dobrowolnemu leczeniu. Jak pomóc alkoholikowi – jest to jedno z pytań, które zadaje często rodzina, żyjąca z osobą nałogowo pijącą. Dróg rozwiązań może być kilka – pierwsza z nich to przekonać nałogowca do poddania się dobrowolnemu leczeniu. Alkoholizm to choroba o podłożu psychicznym, mająca późniejsze, poważne skutki zdrowotne. To wewnętrzny przymus ciągłego picia alkoholu i przebywania w stanie upojenia alkoholowego. Często zachowanie alkoholika prowadzi do sytuacji, w której on sam boi się momentu wytrzeźwienia, dlatego pije dalej. Gdy zrozumie się, że alkoholizm to choroba, inaczej spojrzy się na osobę upijającą się w domu. Kasia gotuje z zapiekanka z bakłażana Pierwszą, podstawową zasadą w trakcie pomocy pijącemu alkoholikowi jest zrozumienie, że potrzebuje fachowej, specjalistycznej pomocy. Aby sprawić by poddał się leczeniu, należy dać mu do zrozumienia, jakie skutki płyną z jego postępowania. Nie należy go szantażować ani mu grozić – po prostu szczerze pokazywać mu na każdym jego kroku, jak alkoholizm wpływa na rodzinę i otoczenie. Przykład: alkoholik podczas libacji alkoholowej wybija szybę. Osoba, która chce mu pomóc, nie naprawia niczego, czeka na moment przetrzeźwienia i pokazuje mu szkody. Istnieje duża szansa, że spojrzenie na konsekwencje działania, zmusi alkoholika do leczenia. Jeżeli nie ma takiej możliwości, należy sprawę skierować do sądu z prośbą o nakaz przymusowego leczenia. Gdy alkoholizmowi w domu towarzyszy również agresja w postaci słownej czy fizycznej, to sprawa musi zostać zgłoszona na policję. Funkcjonariusze policji zakładają wtedy takiej rodzinie tzw. „niebieską kartę”, co sprawia, że wszyscy członkowie rodziny są pod opieką policji, kuratora sądowego, pracownika opieki społecznej oraz psychologów. Daje to im wsparcie prawne, sądowe, medyczne i psychologiczne, a zespół wymienionych powyżej osób tworzy plan interwencji kryzysowej. Jak pomóc alkoholikowi, czyli najpierw go poznaj Osoba uzależniona od alkoholu zatraca kontakt z rzeczywistością, staje się niepoczytalna i trudno wyczuć, co w danym momencie zrobi. Stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Niejednokrotnie alkoholizm łączy się z przemocą, wykorzystywaniem seksualnym oraz manipulowaniem otoczeniem. Najczęściej alkoholik w stanie silnego upojenia nie zdaje sobie sprawy ze swojego postępowania. Wtedy rodzina musi zareagować. Osoba uzależniona od alkoholu nie przestanie pić sama z siebie z dnia na dzień. Potrzebna jest jej pomoc psychiatryczna i psychoterapeutyczna. Jak pomóc alkoholikowi: grupa AA, psychoterapia, odwyk Pierwsze co powinna zrobić rodzina w celu zmuszenia alkoholika do leczenia to uzyskać informację w poradniach psychologicznych. Udzielają one pomocy osobom przeżywającym życiowy kryzys. A członkowie rodziny alkoholika (mimo że same nie piją, to również są obarczone alkoholizmem) jak najbardziej powinny być objęte opieką psychologa, który poleci im drogę postępowania. Najważniejsze jest, aby zrozumieć, że alkoholik musi się leczyć: może dobrowolnie zgłosić się do placówki prowadzącej leczenie odwykowe na tzw. odwyk (oddział zamknięty w szpitalu psychiatrycznym lub specjalna placówka, w której przebywają osoby uzależnione). Jest to odcięcie alkoholików od sytuacji, w których nałogowo piją. Znajdują się tam pod ścisłą kontrolą lekarzy, psychologów i psychoterapeutów. Oprócz leczenia farmakologicznego, uczestniczą w warsztatach terapii zajęciowej, psychoterapii grupowej i indywidualnej, uczestniczyć w spotkaniach AA (Anonimowi Alkoholicy) – dobrowolna samopomoc osób uzależnionych od spożywania alkoholu. „Mitingi AA” prowadzone są regularnie co tydzień. Najczęściej są w formie grupowego spotkania, prowadzonego przez psychoterapeutę. Alkoholicy na takich spotkaniach dzielą się doświadczeniami, przez co stają się bardziej świadomi krzywdy, którą wyrządzili sobie i najbliższym z powodu swojej choroby, rozpocząć psychoterapię – można uczestniczyć w psychoterapii podczas pobytu w szpitalu, ale można również indywidualnie uczestniczyć w spotkaniach terapeutycznych, które przywracają alkoholika (już niepijącego!) do życia w rodzinie i społeczeństwie. Warto w takiej sytuacji zainteresować się także terapią rodzinną, ponieważ szkody choroby alkoholowej ponosi nie tylko sam alkoholik, ale również cała rodzina. Można również drogą sądową skierować alkoholika na przymusowe leczenie – aby jednak doszło do finalnego skierowania do szpitala alkoholik musi stawić się do badania w celu zdiagnozowania problemu alkoholowego przez biegłego z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Następnie ta sama komisja na podstawie opinii stwierdza, czy dana osoba powinna podlegać leczeniu, jednocześnie kierując sprawę do sądu wniosek o zastosowanie obowiązku poddania się leczeniu. Wskazane jest, aby reszta rodziny została objęta pomocą psychologiczną. Życie w jednym domu z alkoholikiem sprawia, że wszyscy jej członkowie stają się współuzależnieni. Jak żyć z osobą pijącą: istotne wskazówki Jest również kilka żelaznych zasad postępowania z alkoholikiem, które z pewnością pomogą rodzinie w funkcjonowaniu w domu: Nie wierz, że alkoholik sam przestanie pić. Pod żadnym pozorem nie przynoś alkoholu do domu – bez względu, czy problem alkoholowy istnieje nadal, czy alkoholik zachowuje trzeźwość. Wspieraj niepijącego alkoholika, doceniaj starania, gdy się leczy. Nie wspieraj alkoholika pijącego – nie pomagaj mu w uniknięciu konsekwencji, nie dawaj mu komfortu picia. Nabierz dystansu to tego, co mówi i robi osoba dotknięta alkoholizmem w trakcie nałogowego picia – w większości przypadków mówi przez nią choroba. Nie pozwalaj się terroryzować czy przekonywać do nierealistycznych obietnic, składanych przez alkoholika pod wpływem alkoholu. Ustal jako zasadę, że poważne rozmowy przeprowadzasz tylko gdy jest trzeźwy. Często funkcjonuje przekonanie, że alkoholika należy pozostawić samemu sobie, aby „oprzytomniał” i postanowił się leczyć. W niektórych przypadkach to faktycznie działa, ale nie powinna być to reguła postępowania. Jeżeli szkody wyrządzone rodzinie przez osobę pijącą są zbyt wielkie, wtedy rzeczywiście można rozpatrywać to na zasadzie – pozostać czy odejść. Wszystko jednak zależy od sytuacji oraz osób znajdujących się w otoczeniu alkoholika. Z tego też względu powinno się reagować jak najszybciej. Ważne jest, aby przystępując do takiej rozmowy, wyciszyć wszystkie negatywne emocje, gdyż złość może doprowadzić do kolejnej kłótni. Dobrym momentem do rozpoczęcia rozmowy są sytuacje, kiedy zaczynają pojawiać się problemy finansowe, pogorszenie relacji z rodziną czy Witam opowiem dziś moją historię jakich pewnie wiele otóż żyję od 10 lat z alkoholikiem w związku małżeńskim kiedy po tak długim czasie uświadamiam sobie że zrobiłam to świadomie czuje żal do siebie ponieważ mój mąż poinformował mnie o tym przed ślubem był tak dobrym człowiekiem że po prostu sądziłam że to żaden problem przecież zylam już z alkoholikiem. Mój wcześniejszy partner również nadużywał alkoholu kiedy pojawilo się dziecko i całe obowiązki spłynęły na mnie po 6 latach postanowiłam odejść związek ten trwał 12 lat szybko wstąpiłam w związek małżeński ponieważ mój mąż był tak dobry (lub tak dobrze grał) że dawał mi to czego w poprzednim związku nie miałam czyli pomoc wsparcie i przede wszystkim był przy Nas. Myślałam wtedy że to jest właśnie to i alkohol w niczym tu nie przeszkadza przecież parę piw dziennie to nic..... Mój mąż pracował i mieszkał za granicą chciałam żeby wrócił do Polski taki był plan zarobi trochę kasy i wróci zaszłam w ciążę podjęliśmy decyzję że wyjadę do niego rok dwa i wracamy.... Rok później pojawilo się kolejne dziecko ja w domu z dziećmi on praca a po pracy parę piw i spać ja nie zwracałam na to uwagi moja rola przecież była inna zająć się domem dziećmi zaczęliśmy się od siebie oddalać były prośby w końcu groźby szantaż ciche dni i powroty do,,normalnego"życia wspólne wydatki kredyty coś tam wzięte na raty w końcu decyzja o założeniu własnego konta na które wpłyną pieniądze na dzieci żeby nie mógł się za nie napić. Przepłakałam tyle nocy i dni tyle upokorzeń w końcu zaczęły się żale pretensje ubliza nie usłyszałam już tyle przykrych słów że nie pracuje że nie mam nic ze żyje z pieniędzy dzieci że to że się że mną ożenił to kaprys bo tak chciał jestem zimna kłodą w łóżku beznadziejna te słowa ranią zawsze kiedy nie wytrzymuję i robię awanturę z powodu picia nie ma dnia żeby nie pił walczę ze sobą oddałam się cała dzieciom obowiązków mam mnóstwo bo wszystko w domu robię sama sprzątanie pranie gotowanie szkoła rachunki kredyty zakupy dzieci wszystkiego pilnuje ja nie usprawiedliwiam się że nie pracuje wiem że powinnam iść do pracy ale on mi na to nie pozwala pracuje więcej i więcej kiedy wspominam o pracy on mnie od tego pomysłu odciąga zapisuję się na dodatkowe godziny aby tylko niczego nie brakowało tu właśnie jestem zdziwiona bo o dziwo nie chowa alkoholu nie przepija ostatnich pieniędzy robi wszystko żeby było na opłaty na życie ale jego nie ma siedzi na kanapie przed tv i pije nic go nie obchodzi nie sprząta nie pomaga mi nie obchodzą go dzieci ma być cisza i piwko ja mam już dość chciała bym odejść bo wiem że on nie przestanie pić. Dzieci w prost mówią że go nie kochają nie lubią jak on jest w domu nie chce im serwować takiego życia jestem dla nich jak ojciec i matka w jednym nie mogę już patrzeć jak on pije po prostu mnie to przerasta proszę o pomoc jak sobie z tym poradzić czy dla dobra dzieci i samej siebie powinnam odejść? Strach przed byciem sama z trójka dzieci jeszcze mnie tu trzyma. Wiem że on nie podejmie się leczenia.
O jakim oskarżaniu piszesz, przecież pytanie jest o to czy osoba bliska alkoholikowi powinna pić ? Moim zdaniem jeśli sama nie ma z piciem żadnego problemu, więc alkohol jest Jej obojętny to nie powinna mieć również problemu aby nie pić (przecież alkoholik powinien unikać takich sytuacji) a jej picie nie sprzyja utrzymaniu abstynencji, więc we czym rzecz ?
Fot: YakobchukOlena / Współuzależnienie to zjawisko dotyczące bliskich osób (zwykle członków rodziny) człowieka, który pozostaje w nałogu. Jest ono sposobem nieprawidłowego przystosowania się, które pozwala przetrwać sytuację permanentnego stresu, jednocześnie ją utrwalając. Nadużywanie alkoholu, narkotyków, hazard i inne szkodliwe nałogi jednej osoby powodują nieprawidłowe funkcjonowanie całej rodziny. Jej członkowie żyją w ciągłym napięciu ze względu na nieprzewidywalność codziennych sytuacji. Niezaspokojone pozostają ich podstawowe potrzeby psychiczne, ale też zmagają się oni z szeregiem praktycznych problemów. Osoba uzależniona wycofuje się z pełnienia swoich ról w rodzinie, często wymaga opieki czy wręcz obsługi. Bliscy zmuszeni są szukać rozwiązań tej trudnej sytuacji. Współuzależnienie jest nieświadomym przejęciem odpowiedzialności za nałóg i kontrolą jego funkcjonowania, co w praktyce ułatwia alkoholikowi czy narkomanowi trwanie w chorobie. Współuzależnienie od alkoholu – przyczyny Do współuzależnienia prowadzi przede wszystkim silny związek emocjonalny z osobą pozostającą w nałogu. Nie mniej istotnym czynnikiem są więzy rodzinne (zwłaszcza posiadanie dzieci), wspólnota majątkowa. Głęboka relacja z alkoholikiem utrudnia przyjęcie konstruktywnej postawy wobec jego choroby. Zobacz film: Sposoby wsparcia osoby uzależnionej od alkoholu. Źródło: 36,6. Prawdopodobieństwo współuzależnienia wzrasta, gdy partner osoby w nałogu nie ma pracy, stałych zajęć stanowiących odskocznię od domowych spraw czy silnego oparcia w przyjaciołach. Ryzyko współuzależnienia pogłębia się, jeśli alkoholik zaczyna wykazywać zachowania agresywne. Przemoc psychiczna czy fizyczna może w paradoksalny sposób skłaniać partnera do dostosowania się do destrukcyjnej sytuacji, a tym samym utrwalania istniejącego układu. Skłonność do współuzależnienia jest też kwestią predyspozycji osobowościowych. Problem ten dotyka częściej osób, które: >doznały deficytu uczuć w dzieciństwie, zostały wychowane w przekonaniu o wartości bezwzględnego poświęcenia się dla partnera, >mają niskie poczucie własnej wartości, są niedojrzałe emocjonalnie, boją się zmian. Objawy współuzależnienia Osoba współuzależniona sama może być abstynentem, niemniej niemal wszystkie jej myśli, działania i uczucia koncentrują się wokół alkoholu i partnera pozostającego w nałogu. Do najbardziej charakterystycznych postaw wynikających ze współuzależnienia należą: Zobacz film: Powody uzależnień. Źródło: 36,6. przejmowanie odpowiedzialności za osobę uzależnioną– łagodzenie konsekwencji nałogu partnera poprzez np. płacenie jego długów, usprawiedliwianie jego nieobecności w pracy czy realizację zawodowych zobowiązań, opiekowanie się alkoholikiem – niedopuszczanie,by ponosił on konsekwencje swojego nałogu poprzez wyręczanie go z jego domowych obowiązków, dbanie o jego dietę, higienę osobistą, dobrą opinię wśród znajomych itd., kontrola partnera pozostającego w nałogu– np. ograniczanie mu spożycia alkoholu (chowanie lub wylewanie trunków itp.), przeszukiwanie rzeczy osobistych osoby uzależnionej, odbieranie jej pieniędzy, sprawdzanie korespondencji, ukrywanie problemu alkoholowego– utrzymywanie nałogu jednego z członków rodziny w tajemnicy często wiąże się z całym systemem kłamstw i zaprzeczeń, w które uwikłani są wszyscy domownicy; jeśli ukrycie problemu alkoholowego nie jest możliwe, osoba współuzależnionastara się usprawiedliwiać zachowanie pijącego partnera, wysoka tolerancja na patologiczne zachowania osoby uzależnionej, zaniedbywanie własnych potrzeb – przedkładanie spraw dotyczących alkoholika nad własne pragnienia, ambicje lub cele do tego stopnia, że z czasem trudno je zidentyfikować. Współuzależnienie – problemy emocjonalne Życie z człowiekiem pozostającym w nałogu wiąże się z permanentnym stresem i huśtawką emocjonalną osoby współuzależnionej. Przede wszystkim poddana jest ona rytmowi picia partnera. Okresy alkoholowego upojenia oznaczają dla niej obniżenie nastroju, problemy z koncentracją, stany lękowe, wycofanie z życia towarzyskiego i wszelkich aktywności, które utrudniają opiekę nad alkoholikiem. Zobacz film: Detoks alkoholowy - objawy. Źródło: 36,6. Z kolei w okresach abstynencji człowiek współuzależniony często przeżywa chwile nadziei, optymizmu, a nawet euforii, snuje plany, podejmuje nowe projekty. Są to jednak stosunkowo rzadkie momenty, za które zwykle płaci się wysoką cenę rozczarowania. Na co dzień osoba współuzależniona zmaga się z nastrojem depresyjnym, poczuciem zagubienia, emocjonalnym chaosem, stanem ciągłego napięcia, wyczerpania, duchową pustką i brakiem nadziei. Często doskwiera jej samotność, przeświadczenie, że nikt nie jest w stanie jej zrozumieć ani udzielić pomocy. Problemom emocjonalnym towarzyszą zazwyczajobjawy somatyczne – bóle głowy, brzucha, zaburzenia snu. Osoba współuzależniona czasem nadużywa substancji psychoaktywnych, zwłaszcza leków nasennych i uspokajających. >Leczenie współuzależnienia Współuzależnienie wymaga leczenia w placówkach terapii uzależnień. Podstawowym krokiem jest zaakceptowanie faktu, iż jest się osobą współuzależnioną. Następnie należy pogodzić się z myślą, że nie ma się wpływu na nałóg partnera. Niezależnie jednak od tego, czy zdecyduje się on zerwać z piciem czy nie, można podnieć komfort swojego życia – ucząc się stawiać alkoholikowi granice, mówiąc otwarcie o problemach, wychodząc do ludzi, poświęcając czas własnym pasjom itd. Leczenie współuzależnienia opiera się głównie na psychoterapii (indywidualnej lub grupowej), którą w przypadku występowania dolegliwości somatycznych o podłożu psychogennym zwykle wspiera się farmakoterapią. Zobacz film: Alkohol po antybiotyku jest groźny? Źródło: 36,6
Kiedy człowiek wyrasta w „zdrowej rodzinie”, taki pogląd nie wymaga specjalnego przygotowania, dzieje się to raczej automatycznie, natomiast kiedy z bagażem przykrych doświadczeń wychodzimy z domu rodzinnego, do tego żyjemy w związku, który nas niszczy od środka, to spojrzeć sobie w oczy wymaga wiele odwagi. Toksyczny związek polega na tym, że jedno z partnerów daje drugiemu bardzo wiele, a w zamian dostaje bardzo mało. Znosi złe traktowanie i nie potrafi uwolnić się od toksycznego związku, który działa niszcząco i zaniża samoocenę. Przeczytaj, jakie są objawy toksycznego związku i dowiedz się, jak się z niego uwolnić. Poznaj również historie kobiet, które w toksycznym związku żyły. Spis treściToksyczny związek - co to za relacja?Toksyczny związek: objawyToksyczny związek: jak się z niego uwolnić? Toksyczny związek - co to za relacja? Toksyczny związek - o tego rodzaju relacji mówi się i pisze często, mimo to wiele kobiet i mężczyzn nadal się w nie wikła. Dla niektórych z nich miłość to cierpienie. Ciągle wierzą, ze dzięki nim i ich wysiłkom on lub ona może się zmienić, muszą się tylko bardziej postarać. Osoby w toksycznym związku na wszystko się zgadzają, przymykają oczy na kłamstwa i upokorzenia i karmią się nielicznymi chwilami, kiedy dostawały trochę czułości. Tracą poczucie własnej wartości, coraz mniej w siebie wierzą i uważają, że to one są winne niepowodzeń w relacji. Mają do siebie pretensje, czują się coraz mniej atrakcyjne. Po pewnym czasie zaczynają się domyślać, że toksyczny związek im szkodzi, ale nie są w stanie odejść. Tak, jakby sądziły, że nie zasługują na nic lepszego. Osoby żyjące w toksycznym związku częściej mają kłopoty ze zdrowiem: układem krążenia, wysokim ciśnieniem, bólami w klatce piersiowej. Osoby, które kochają za bardzo, często wychowywały się w rodzinach, w których nie otrzymały potrzebnego im wsparcia, zrozumienia, czułości i miłości. Nie zaznały prawdziwej troski, dlatego teraz usiłują odrobić te zaległości, stając się czyimś opiekunem. Brakowało im wzorców prawidłowych relacji miedzy kobietą a mężczyzną. W toksyczny związek wchodzą osoby, które nie dostały w dzieciństwie odpowiedniej bazy emocjonalnej, nie mogły liczyć na wsparcie, przytulenie w trudnych chwilach. Nie czuły się ważne. Dlatego nie wiedzą, że mają prawo do poczucia bezpieczeństwa i bezwarunkowej akceptacji. Wyszły z rodzinnego domu z olbrzymim głodem miłości, a ich związki są sposobem na jego zaspokojenie. Ponieważ w dzieciństwie musiały zaakceptować brak ciepła i troski, teraz silnie pociągają ich osoby niedostępne uczuciowo lub niezaradne. Dlatego często wybierają na swych partnerów osoby niezaradnych życiowo, słabych lub też emocjonalnie zdystansowanych, zimnych. Mają nadzieję, że tym razem swoją miłością i poświęceniem odmienią rzeczywistość. Zrobią wszystko, aby związek przetrwał, ponieważ bardzo boją się opuszczenia i samotności, których doświadczyły już w domu rodzinnym. Nisko siebie cenią i nie wierzą, że zasługują na szczęście. Z tego powodu długo znoszą złe traktowanie i obwiniają siebie za wszystkie problemy w toksycznym związku. Toksyczny związek: objawy Jeśli żyjesz w toksycznym związku, najprawdopodobniej o tym wiesz, choć nie zawsze umiesz to nazwać - na co dzień czujesz się niedoceniana, niedowartościowana, niekochana - i to mimo twoich najlepszych starań, by w relacji układało się jak najlepiej. Wśród najczęstszych objawów toksycznego związku wymienić należy: Niskie poczucie własnej wartości - skupiasz się tylko na swoich wadach, a twój partner utwierdza cię w przekonaniu, że zalet masz bardzo niewiele. Sama siebie nie doceniasz i dążysz do autodestrukcji. Szantaż emocjonalny - twój partner wymusza na tobie pewne zachowania, odwołując się do twojej dobroci, miłości, poświęcenia. "Przecież go kochasz", więc zrobisz wszystko, czego od ciebie oczekuje. Robisz więc to, do czego jesteś przyzwyczajona - poświęcasz się i ulegasz. W pojęciu szantażu emocjonalnego mieszczą się również groźby pod twoim adresem. Brak poczucia odpowiedzialności - twój partner nie lubi podejmować jakichkolwiek decyzji, więc wszelką odpowiedzialność zrzuca na ciebie. Dzięki temu może twierdzić, że on żadnych błędów nie popełnia, bo tak naprawdę nie robi nic, to zawsze ty jesteś tą złą osobą. Kłamstwa - toksyczny związek oznacza również życie w kłamstwie. Dla toksycznego partnera oczywistym jest wymyślanie, kombinowanie, byle nie powiedzieć prawdy na temat konkretnej sytuacji. Kłamstwo w tego rodzaju relacji oznacza również kreowanie swojego fałszywego wizerunku - przedstawianie jako niewiniątka bez wad. Wyzwiska - każda para czasem się kłóci i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, jednak niepokój powinno budzić stałe obrzucanie cię obelgami przez partnera. Nagminne używanie przekleństw w określeniu do ukochanej ponoć osoby wskazuje na toksyczny związek. Wrogość i pogarda - w toksycznym związku nie czujesz się na co dzień kochana i bezpieczna, jest wręcz przeciwnie - twoje samopoczucie jest cały czas zaniżone, parter okazuje ci negatywne uczucia - masz wrażenie, że lepiej odnosi się (i często tak jest) do nieznanych osób niż do ciebie. Obwinianie - partner cały czas ma do ciebie o coś pretensje i wywołuje w tobie poczucie winy. Zawsze to ty jesteś winna i ponosisz odpowiedzialność za niepowodzenia. Trudności z nawiązaniem więzi emocjonalnej - mimo twoich najlepszych chęci twój partner nie pozwala ci przebić skorupy, którą wokół siebie zbudował. Nie opowiada ci o swoich potrzebach, problemach, nie zapewnia o swoich (pozytywnych) uczuciach. Woli się od ciebie odgrodzić niż do ciebie zbliżyć. Samotność - w toksycznym związku czujesz się samotna, choć masz partnera. Nie masz żadnego wsparcia, życie obojga organizujesz samodzielnie i nie tylko nie usłyszysz podziękowań, ale same pretensje. Przemoc fizyczna - w toksycznych związkach przemoc psychiczna jest niestety codziennością, niekiedy dochodzi również do rękoczynów. Adriana Klos, psycholog i psychoterapeuta, Ośrodek Rozwoju i Psychoterapii „Strefa Zmiany” Co sprzyja postawie "kochania za bardzo" Możesz mieć skłonności do wchodzenia w toksyczne związki, jeśli w rodzinie nie dbano o twoje potrzeby emocjonalne; rodzice byli nieprzystępni, więc teraz pociągają cię chłodni, nieczuli partnerzy; często odczuwasz poczucie winy; w dzieciństwie nie doznałaś wsparcia i troski, więc teraz starasz się to komuś zapewnić; boisz się odrzucenia, więc zrobisz wszystko, by związek przetrwał. Nie potrafisz istnieć bez mężczyzny i bez cierpienia; przywykłaś do braku czułości i wzajemności, więc jej nie oczekujesz - sądzisz, że na to nie zasługujesz, ale wciąż starasz się zapracować na ten przywilej; masz niskie poczucie własnej wartości, nie wierzysz w siebie; w związku żyjesz marzeniami, a nie widzisz realnej sytuacji; lubisz być pomocna i opiekować się partnerem, a także brać wszystko na swoje barki. Toksyczny związek: jak się z niego uwolnić? "Kochanie za bardzo" i życie w toksycznym związku jest jak uzależnienie – groźne i destrukcyjne dla życia. Uzależnienie od mężczyzny, podobnie jak każdy nałóg, trzeba leczyć. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, ze jest się uzależnionym. Drugim ważnym momentem jest uwolnienie się od myśli, że miłość i poświęcenie zmienia partnera oraz skupienie się na sobie. Trzeba zrozumieć, że mamy wpływ tylko na własne życie i nie zmienimy innych dookoła. Dlatego swoją energię warto przenieść z partnera na samą siebie. Zrezygnować ze swego oddania i realizować własne prawdziwe potrzeby. Nie jesteśmy dwiema połówkami jednego owocu – to szkodliwy mit, niemający nic wspólnego z rzeczywistością. Tak naprawdę jesteśmy dwiema oddzielnymi istotami, które coś innego wnoszą do związku. Jeśli kobieta poświęca się i traci własne ja, jej wnętrze jest puste. Nie ma nic do ofiarowania swemu partnerowi. Nie jest w stanie nikogo prawdziwie kochać, dopóki nie pokocha siebie. Zwykle taka zmiana postaw życiowych i przekonań jest długotrwała i trudno sobie samej z tym problemem poradzić. Warto poszukać pomocy u specjalisty: psychologa, psychoterapeuty czy w grupach wsparcia. Artykuł opracowany na podstawie tekstu psycholog Adriany Klos, który ukazał się w miesięczniku "Zdrowie". Czy związek z toksyczną osobą ma szanse na przetrwanie? Michał Poklękowski w audycji Drogowskazy na antenie Eski Rock pyta o to psycholog i psychoterapeutkę z Warszawy Zuzannę Butryn. Z audycji dowiecie się więcej na temat toksycznych relacji. Zapraszamy do odsłuchania: Redaktor prowadząca działy Psychologia i Uroda, a także stronę główną w serwisie Jako dziennikarka współpracowała m. in. z "Wysokimi Obcasami", serwisami: i kwartalnikiem "G'RLS Room". Współtworzyła również magazyn internetowy "Pudrowy Róż". Prowadzi blog Sam tez jestem zmuszony na zycie z popijająca matka mojego syna i popijająca teściową bo jedna nie umie żyć bez drugiej. Kiedy mowie ze chce odejsc i zabrac syna ze soba do mojego domu rodzinnego gdzie pomagala by mi w wychowywaniu syna maja kochana mama która zawsze mi służy pomocą i miloscia dla mojego syna.
Odpowiedz w tym temacie Dodaj nowy temat Poprzednia 1 2 3 Dalej Strona 2 z 3 Rekomendowane odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Aniu wspolczuje Ci z calego tez jak inne dziewczyny mam tate Ci z punktu widzenia dziecka:mam ogromny zal do mojej mamy, ze nie zostawila go i nie wyprowadzila sie z nami(dziecmi).Wlasnie przez niego popelnilam w życiu. najgorszy blad-wyszlam za maz za czlowieka ktorego nie kochalam aby tylko odejsc z domu w ktorym wiecznie bieda alkohol i ulozylam sobie zycie jestem mama dopiero w piatek od niego odeszla...ale wiem ze wroci bo to chora do dzis nie moge pozbierac sie z Cie nie funduj takiego zycia i traumy dla swojej cieplutko i zycze Ci duzo sily i wytrzymalosci. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tu też znaczenie ma na jakim etapie on jest, czy da się go wyciągnąć z tego, czy już nie ma szans. Bo jak nie ma szans to pakuj manatki i spierdzielaj, dumę schowaj do kieszeni, bo życie zmarnowane będzie. Kochasz czy nie kochasz to zawsze się rozstanie chyba odbija na nas.. Ważne czy Ty chcesz mu pomóc. Bo uważam, że my nie znając Waszej sytuacji nie mamy co pisać - zostaw go. Bo to nie o to czasem chodzi. Podejmij tylko mądrą decyzję i bądź twarda w swoich postanowieniach a dasz sobie radę! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź A ja sie zastanawiam co to za terapeuta ktory nie zauwaza problemu... Jeszcze nie slyszalam by jakikolwiek terapeuta powiedzial swojemu pacjentowi ze panuje nad sytuacja..... Moze warto pomyslec nad zmiana terapeuty na poczatek... Zycze powodzenia wiem ze ciezej Ci chociaby dlatego ze jestes w obcym kraju moze warto tez poszukac jakiejs instytucji ktora pomaga kobietom.... Cytuj Trzy serca, jeden rytm Kjære Gud, hvis du ikke kan gjøre meg tynn.... så vær så snill å gjør mine venner tykkere:na: Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź na pytanie czy kocham... Tak nadal go kocham ale to w moim przypadku nie znaczy ze nie odejde. Jedno jest wazne i dowiedzialam sie odwas o KONSEKWENCJACH ktore poniesiemy wszyscy cokolwiek bym nie zrobila. Trudno mi napisac na jakim etapie jest J. nie ma zaskokow alkoholowych takich ze ciagnie sie to tygodniami, nie ma awantury jesli ja nie wydre buzi tylko On idzie spac. Ja krzycze chyba z bezradnosci sama nie wiem po co bo bardziej go dobija jak ja nic nie powiem... Nigdy nie podniusl na mnie reki chociaz bywalo ze prowokowalam go do tego i to bardzo... On jest bardzo spokojny i opanowany do mnie i dziecka ale szlak mnie trafia jak pijany idzie z Julia rozmawiac, tuli ja z ta hara w mordzie... wtedy jest po prostu obrzydliwy. Sa takie miesiace ze przychodzi do domu wykapie sie, zje i otworzy sobie piwo naleje do szklanki jak czlowiek wypije i chcby mial jeszcze jedno w lodowce to go nie ruszy do nastepnego dnia albo i dluzej. Wino lezy w barku czy inny alkohol i tez nie tknie ale przyjdzie taki dzien ze przez dwa dni chodzi i wszystko wypije. Przez takie dni wlasnie nie kupuje alkoholu, jak juz cos jest tojakies tam prezenty. Co wazne On jak nie m co wypic to tez zawinie sie i idzie spac nie lazi po barach czy nie leci do nocnego a jest taka mozliwosc. Nie wiem jak oceniac etap alkoholizmu u niego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź ma-mmiA ja sie zastanawiam co to za terapeuta ktory nie zauwaza problemu... Jeszcze nie slyszalam by jakikolwiek terapeuta powiedzial swojemu pacjentowi ze panuje nad sytuacja..... Moze warto pomyslec nad zmiana terapeuty na poczatek... Zycze powodzenia wiem ze ciezej Ci chociaby dlatego ze jestes w obcym kraju moze warto tez poszukac jakiejs instytucji ktora pomaga kobietom....w tym problem ze lekarz nie widzi powodu by dac mu leki, terapia grupowa nie wchodzi w gre bo On slabo mowi po angielsku jedynie dla mnie jest mozliwosc jakas grupa wsparcia. Kurcze musze popytac o jakiegos innego specjaliste. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Szkoda, że ta terapia nie wypali, a czy jest sens leczyć farmakologicznie?? Wiesz, jak nie będzie chciał to nie będzie brał leków, zaszyć się jest łatwo, ale też łatwo przepić wszywkę. Mój ojciec przynajmniej przepił wszystkie, a zaszywał się raz na jakieś dwa lata. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź _Alfa_Szkoda, że ta terapia nie wypali, a czy jest sens leczyć farmakologicznie?? Wiesz, jak nie będzie chciał to nie będzie brał leków, zaszyć się jest łatwo, ale też łatwo przepić wszywkę. Mój ojciec przynajmniej przepił wszystkie, a zaszywał się raz na jakieś dwa co On nie jest na takim etapie by brac leki albo sie zaszc i probowac pic. U niego strach bardziej przemawia On jak dziecko cos boli i panika w oczach. Jak pije przez 3 dni i zaczyna sie zle czuc to zaraz zapomina o alkoholu, lepiej sie odzywia i papierosy ogranicza. U niego jest tak dla chcacego nic trudnego... tylko ze trzeba chciac... Sadze ze u niego najlepsza jest terapia wstrzasowa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Najgorsze jest to, że alkohol jest dla ludzi, ale kurcze - nie można przesadzać, tym bardziej dorosły facet mający dziecko.. Cięzko z takimi.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź _Alfa_Najgorsze jest to, że alkohol jest dla ludzi, ale kurcze - nie można przesadzać, tym bardziej dorosły facet mający dziecko.. Cięzko z takimi..ciezko sie rozmawia o takich problemach jeszcze ciezej zrozumiec dana osobe i znia zyc :( Najgorsze jest to ze to tak cholernie boli... Ja tez lubie napic sie drinka, lampke wina czy piwa (grzane) i tez uwazam ze wszustko jest dla ludzi ale bez przesady dorosly czlowiek majacy rodzine powinien byc troche odpowiedzialny. Rozmawialam z tata i powiedzialam jak sprawa stoi... nie zamierzam ukrywac tej sprawy... jakakolwiek decyzje beda wspierac mnie, dziecko i J. wszyscy razem bedziemy starac siemu pomoc ale on musi sie zadeklarowac sam ze chce tej pomocy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź anna_:)widzicie i tu jest pies pogrzebany... On do tej pory chodzil do specjalisty bez problemow, sam pilnowal wizyt sam mi przypominal o wszystkim tylko ze On sie gubi... nagadali mu ze moze sie nauczyc pic okazjonalnie a On sie chce na sile tego trzymac... jak nie pije to kupujesobie piwo bezalkoholowe i nie ma problemu. Ale od 2 lat jak zacznie to 2 dni mam z glowy... szybko sie sam stawia na nogi ale te dwa - trzy dni w miesiacu mnie rozbijaja nie moge na niego liczyc a o zaufaniu nie ma mowy. Jak jade do szkoly to biegam do kumpeli by na Julie zerknela bo jak piszecie o tragedie nie trzeba sie prosic sama przylezie :(Przepraszam Cię słońce, ale to jakiś stek bzdur z tym piciem okazjonalnym, nie wiem co to za specjalista, ale chyba specjalność przez internet zdobył, co za debil???!!! żyłam w jednym domu z alkoholikiem (mój tata) i wiem że alkoholik nie ma prawa tknąć ani grama alkoholu, nawet okazjonalnie. Mój ojciec potrafił nie pić parę miesięcy, ale potem wystarczyła chwila, jakaś impreza i wpadał w ciągi. Nie robił awantur, nie był agresywny, ale ściskało nam się serce, że stacza się na dno. Kłamał, kombinował, chował alkohol, prowadził samochód po pijaku, aż w końcu w jednym z tych ciągów odebrał sobie życie. Cudowny, bardzo inteligentny człowiek, a "okazjonalne" picie skończyło się tragedią. Cytuj :angel_star:Wiem, że jesteś tam Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć. Wiem, że jesteś tam Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie . Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Czekoladki z alkoholem nie może zjeść, no niczego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Świeżaczku cos w tym jest. Od zawsze mówi się, że alkoholikowi nie wolno pic alkoholu i że pozostaje nim do końca życia. To przykre co dotknęło Waszą rodzinkę, taka smierć też ja psychologiem, terapeutą czy jakims innym specem nie jestem. Moge tylko własną opinię tutaj wyrazić. "łatwo" jest odejść i pozbyć się problemu w postaci pijącego męża i ojca, trudniej stawić temu czoła. Łatwiej nam od problemów jakichkolwiek uciekać. Ale jesteśmy dorosłymi ludźmi, jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale i za naszych partnerów, za nasze dzieci, za naszą miłość, za wszystko co tworzymy. Chyba potrzebujecie zmianty terapeuty na jakiegoś mądrzejszego. Picie okazjonalne w przypadku osób uzależnionych nie wchodzi w grę. To tak jakby narkomanowi pozwiolic okazjonalnie zajarać czy się naćpać. Organizm alkoholika jest podatny na najmniejszą ilość ważne jest przestrzeganie okreslonych zasad, dotrzymywanie obietnic, że jak się napije ma się wyprowadzić. Najwazniejsza w tym wszytskim jest miłość. Z tej miłości, która między Wami jest, postaraj się znaleźć innego człowieka, który Wam pomoże. Mam nadziejję, że Wasze życie się pięknie ułoży. Zawalcz jeszcze raz! Skoro Twojemu brakuje sił i motywacji pomóż mu je znaleźć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź tez mam takie zdanie ja piszecie powyzej ale pisze to co sama uslyszalam od specjalisty :( Ciezko sie pisze jak sie nie wie co napisac... J. kiedys klamal i krecil ale od dluzszego czasu mowi chocby najgorsza prawde, wchodzi do domu i mowi ze pil piwo lub dwa... Wiec przynajmniej nauczyl sie mowic prawde, smutna i strasznie bolaca ale prawde. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Wiesz, czasem lepiej usłyszeć najgorszą prawdę. A doktorek to konował, warto poszukać innego Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Napisz prosze, czy On zauważ ten problem? czy sam nazwya siebie alkoholikiem i wierzy w to co mówi? czy mówi, żeby mówić?Pytam, bo mój Ojciec alkoholikiem nigdy siebie nie nazwał w sposób świadomy. Raz Mu się zdarzyło użyć sformułowania "Ty mnie uważasz za alkoholika i dla Ciebie nim jestem, a wg mnie nie robię nic złego". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Mój ojciec nauczył się tak o sobie mówić na długo zanim przestał pić. Też się nie awanturował, ale tak jak Świeżak pisze - najgorzej jest patrzeć na to jak bliska nam osoba się stacza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź anna ja Cię doskonale rozumiem, bo sama nie potrafiłabym odejść, wyrzuty sumienia by mnie chyba zabiły. Ale opadają mi ręce na tych "specjalistów". Człowiek nieraz długą drogę musi przejść, aby bliską osobę do specjalisty wysłać, a często trafia na zwykłego patałacha, który zamiast pomóc, tak jak w Twoim przypadku tylko bardziej szkodzi. Cytuj :angel_star:Wiem, że jesteś tam Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć. Wiem, że jesteś tam Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie . Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź ITruth On wie ze ma problem i mowi o tym glosno, nie ukrywa sie. Jak zaskoczy to sie przyznaje . Do specjalisty chodzi chetnie, z osobami ktore staraja sie mu pomoc chetnie rozmawia, slucha i stara sie trzymac planu ale nie zawsze mu to wychodzi. Nie zawsze tak bylo, jak bylam w ciazy to po pil calymi tygodniami i nie widzial problemu, twierdzil ze sama wymyslam ze odbija mi od hormonow... Ale po narodzinach Juli bardzo sie zmienil, zobaczyl ze jednak jest cos nie tak i starasie cos z tym robic ale mu nieidzie wlasnie przez takich specjalistow jak nasz (picie okazjonalne... tez mi cos ) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Anna według mnie jest na bardzo dobrej drodze, skoro zdaje sobie sprawę z problemu i zrobił tak duży krok, olbrzymi, po urodzeniu córci. Wierzę, że Wam się uda, nie poddawaj się. Cytuj :angel_star:Wiem, że jesteś tam Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć. Wiem, że jesteś tam Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie . Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź ŚwieżakAnna według mnie jest na bardzo dobrej drodze, skoro zdaje sobie sprawę z problemu i zrobił tak duży krok, olbrzymi, po urodzeniu córci. Wierzę, że Wam się uda, nie poddawaj za ta opinie, tylko ze to tak bardzo ciezko i czesto brak sily... i wlasnie kiedy brakuje sily pragne go kopnac w dupsko i odejsc... latwo jest odejsc... terapia wstrzasowa mogla by wiele zdzialac. Tak czy inaczej bedziemy razem walczyc ale zabezpieczyc sie musze na wrazie "w". Skladam cv i szukam pracy takiej bym nie musiala szukac niani dla dziecka i zrezygnowac ze szkoly. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Anna bardzo rozsądnie. A jak trudno...wiem - przez całe życie będę pamiętać, jak każda z nas. Cytuj :angel_star:Wiem, że jesteś tam Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć. Wiem, że jesteś tam Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie . Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź hej, rownież wspołczuję ci, ale faktycznie musisz podjac radykalne kroki.. nie możesz, mu pokazac, ze tylko go straszysz, że odejdziesz, lub, coś, jesli czymś go straszysz to rob to konsekwentnie, nie zgotuj dziecku życia z alkoholikiem i samej sobie. Moj ojciec tez jest alkoholikiem przez 17 lat patrzyłam jak bił moją mamę, znęcał się nade mną i siostrą psychicznie, bałam się do domu wracać. to był i jest dla mnie koszmar do dziś, mam w mim sercu taką nienawiść do niego, że czasem malutka błachostka wyprowadza mnie tak z rownowagi, że hej. poza tym, mam żal do całego świata, żal do wszystkich, popełniam w życiu takie błedy nieraz i wiem że to przez to bo jestem do wielu rzeczy nastawiona z automatu negatywnie, nie zgotuj tego sowjemu dziecku, naprawde, nie zycze nikomu zeby zył z takim cięzarem emocjonalnym jak ja.. dla mnie samej to jest koszmar... chodziłam na terapię DDA ale to nie do konca działa.. teraz oczekuję swojego dziecka i nigdy przenigdy nie zgotuję mu takiego horroru co ja przeżyłam.. życzę ci dużej odwagi i powodzenia, i pamiętaj dobro dziecka jest najważniejsze! :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Współczuję sytuacji... Nie wiedziałam że aż tak dużo osób ma kontakt z problemem alkoholowym. Moja siostra również ma męża który nadużywa alkoholu. Tylko ona jest współuzależniona. Tzn ona nie pije ale psychicznie jest od niego uzależniona, kryje przed rodziną, patrzą na to dzieci i też nikomu nic nie mówią, jakby co to w tajemnicy. Są kłótnie, on pije prawie codziennie, brakuje tam pieniędzy, ale zamiast proszku do prania musi byc piwo i papierosy. Próbowałam z siostrą porozmawiać, ale ona zwala winę na naszą mamę (że niby mąż jest zestresowany mieszkaniem u teściów), rozdrażniona kończy rozmowę. Sama nie pracuje, bo boi się dzieci z mężem zostawić. A wystarczyłoby tylko słowo- ona mieszka u rodziców, ale jak pisałam ona chyba przyzwyczaiła się do problemu. Moi rodzice też za bardzo nie potrafią jej pomóc, tutaj jest chyba syndrom kopciuszka- dobry tata, który patrzy, widzi, ale nic nie mówi. Boja się że jak zięcia wyrzucą z domu, to ona pójdzie za nim, a tak to chociaż czasami wnuki nakarmią. Anna- dobrze że Ty widzisz problem i chcesz z tym walczyć. Wiadomo szkoda związku, ultimatum dobra sprawa, ja chyba tak bym zrobiła. Swoje też przeszłam- pierwszy teść był alkoholikiem, zresztą w tamtej rodzinie był ogólnie taki problem. Wtedy nie miałam takiej siły i rozumu. Teraz bym powiedziała- nie chcę tak żyć. Cytuj ]Tekst linka[/url][/url]]Tekst linka[/url]]Tekst linka[/url][url=[url= Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość anna_:) Zgłoś odpowiedź agnieszka78k Twoja siostra boi sie ze bedzie sama ten strach tak bardzo ja przeraza ze woli tkwic w beznadziejnej sytuacji niz zrobic cokolwek. Takich ludzi jak Twoja siostra jest bardzo duzo i dostrzegaja swoje bledy po latach jak dzieci im dorastaja i maja gleboki nie wybaczalny zal do rodzicow ze nic z tym nie zrobili :( Smutne... najbardziej szkoda dzieci. Rodzice boja sie wywalic faceta z domu przez wnuczki by im sie krzywda nie stala ale i tak sie dzieje i to bardzo wielka... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Poprzednia 1 2 3 Dalej Strona 2 z 3 Statystyki użytkowników 28594 Użytkowników 2074 Najwięcej online Kto jest online? 0 użytkowników, 0 anonimowych, 215 gości (Zobacz pełną listę) Brak zarejestrowanych użytkowników online Najnowsze Najpopularniejsze Najczęściej czytane
6. Ludzie mówią, że nie jestem alkoholikiem, ale z moim piciem jest coraz gorzej. Czy powinienem przyłączyć się do AA? Liczni AA, wówczas gdy pili, słyszeli zapewnienia rodziny, przyjaciół, a nawet lekarzy – że nie są alkoholikami. Zazwyczaj sam alkoholik utrudnia rozeznanie, ponieważ nie chce dostrzec rozmiarów swego pijaństwa. Jestem 20 lat po slubie,na poczatku bylo chyba jak u wszystkich -bylo 3 dzieci najmlodsze ma 11 domek ktory przepisali nam tesciowie,powoli zylismy raz lepiej raz jakims czasie ja coraz czesciej zaczolem zagladac do kieliszka,ale zaznaczam ze nigdy po alkoholu nie bylem agresywny-co tez potwierdza zawsze 3 lata temu,calkiem przypadkiemzona wyjechala za granicena krotki sie jednak ze moze miec prace na dluzszu okresna legalu-podjelismy decyzje ze zostanie na jakis czas,staniemy na nogi czas minie i poczatku malzenstwa mam stala prace,zreszta do roku przed wyjazdem zony zaczolem pic juz codzien,lecz nie upijajac sie do spodu -ale zawsze na wyjezdaie zony zostalem z dziecmi, praca,tesciowa=ktora jest nie zastapiona i swietna=i otrzywiscie z alkoholem!Zaczolem sie leczyc i udalo sie od 2 lat jestem alkoholikiem nie w tym czasie prayjezdza do domu na choinkowe swieta i wakacje jest w domu okolo 5 miesiecy w wyjazdu zony zrobilismy remonty,ja staram sie byc jak najlepszy dla dzieci-dbam o dom-zona samaprztznaje ze bardzo sie staram i sie zmienilem,bylo fajnie mimo tu po ktorejs rozmowie na skypie nie rozlaczylem sie i zona tez, nie wiedzac o tym -poprostu przypadek?!!Ito co uslyszalemw jej rozmowie przez telefon ze znajomym,normalny szok,obled,koszmar!!!Napisalem jej ze slyszalem rozmowei zona przyznala sie ze sie - nie nie klotnie tylko rozmowy zreszta do tej pory sie nie wrocila na urlop,romowa na wyjezdziewe dwoje,byleby nie przy dzieciach i nie w powiedziala ze nie wie dlaczego sie tak stalo i ze zalujei ze juz nigdy--ze i tak tego nie wybaczylemi jakos to tlumaczylem sam sobie ze ja pilem,ona nie miala ciepla,czulosci byla samotna i oddalilismy sie od kochalem ja i kocham byla dla mnie wszystkim,ona tez mowila ze kocha i ze bedzie dobrze ze nigdy powrocie do domu staralismy sie normalnie zyc,poswiecalismy sobie i dzieciom wiecej czasu -jakies krotkie klotni wypominania normalna chcialem zapomniec-chcialem by to byl tylko zly sen i w to wierzylem,tak ja ze tez jak pilem to ja ranilem nie dalem jej ciepla uczucia sam nie wiem czego jeszcze- tez mi powiedziala ze sobie nie raz poplakala jak pilem i bylo jej ciezko i przyznaje jej urlopu i wyjazd do pracy bo umowa,przed wyjazdem przyzekala dala slowo i mialo byc tylko lepiej!!!Wybaczylem i wierzylem w jej wyjezdzie znowu odezwal sie dobry i znowu jej udowodnilem ze robi to co wczesniej-NIE nowa bol,cierpienie rozczarowanie-nie da sie tego opisac tak boli,normalnie rozmow powiedziala mi wprost ze mnie nie kocha i nie kocha nikogo innego ale nie jestem jej chce rozwodukocha dzieci ichce miec rodzine,ze chce byc czscesliwaw ztciu=dla mnie to chore=Ma prztjechac i czeka nas znowu trudny temat i jakies decyzje sam nie wiem ze ja kochammimo wszystko,ale ile razymozna wybaczac i cierpiec-ale chyba powoli trace do niej uczucie i milosc,sam nie wiem jak to nazwac -obojetnosc to co bylo we mnie do niej chyba jedno boje sie o dzieci,tak strasznie je kochami dla nich zrobilbym wszystko,by byly szczesliwe i mialy normalna mowize mamy szanse i ze moze byc jeszcze wszystko dobrze i ze to realne,ze potrzeba nam czasu -a wiem tylko ze narazie nie jestem jej do kraju nie ma mowy narazie tylko urlopy i nie dlugo dluzszy nie wiem mimo ze ja kocham chce ja zostawic dostac rozwod i tez jeszcze byc szczesliwy w zyciu bez kobiety ale szczesliwy-a nie kolejne rozczarowania bol i tego ze jestesmy skazani na siebie,wspolny dom i mieszkanie w nim, mam jakies odczucie ze bylbym wolny i nie zwiazany z by mi lzej,a ona nie wtedy robi co chce i tak mnie nie kocha,a nie znowu obietnice ,slowo a potem to ze potrzebujamy czasu by bylo jak dawniej ile i do kiedy,jak sie wybawi i stwierdzi ze moze sie ustatkowac bo juz wiek nie ten czy cos w tym rodzaju!Nie ufam jej juz i ne chce byc chyba z kims,kto chce miec tu rodzine,dzieci i meza a tamgdzies na wyjazdach chyba sienie da zyc i funkcjonowac w ciaglej udrecei bolu i jej klamstwach i vhyba tylko dla dzici sie powstrzymuje,bo chce by mialy rodzine o ile to mozna nazwac normalna czy to warte takiego cierpienia i niedlugim czasie ma zjadz na okolo 6 miesiecy. Czy jej wybaczyc kolejny raz i znowu wierzy i zyc nadzieja do nastepnego razu- nie wiem co musizlaby zrobic bym jej dalej ciagnac ten chory zwiazek tylko dla dzieci i jak glupiec wierzycze moze sie zmieni,ze naprawde potrzeba dlugo ma ten dlugi zjazd czy warto znowu wtbaczyc,czy to ma jakis sens-jestem na rozdrozui nie wiem co JEST LEPSZE by byla szczesliwa ,ale ja tez mam do tego prawo,do tej pory jestem jej wierny=moze glupi ale wierny=.CO MAM ROBIC JAKA DROGE WYBRAC,CZY DAC JEJ KOLEJNA SZANSE,CZY WIERZYC ZE SIE ZMIENI,NIEC NADZIEJE CZY CIERPIEC NADAL DLA TAKIE TRUDNE I TAK STEASZNIE BOLI --COOOOOOOOOOOO DALEJJJJJJJJJJJJ ????????? Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ. Copyright © 2007-2021 39322 Unikalnych wizyt Powered by PHP-Fusion© 2003-2017 Portal zgadza się na powielanie tre¶ci w innych serwisach, pod warunkiem umieszczenia pod każdym skopiowanym tekstem następuj±cej informacji wraz z linkiem : Tekst pochodzi z portalu yLUddY.
  • wpkzko7iny.pages.dev/6
  • wpkzko7iny.pages.dev/51
  • wpkzko7iny.pages.dev/232
  • wpkzko7iny.pages.dev/367
  • wpkzko7iny.pages.dev/269
  • wpkzko7iny.pages.dev/74
  • wpkzko7iny.pages.dev/120
  • wpkzko7iny.pages.dev/12
  • wpkzko7iny.pages.dev/231
  • żyć z alkoholikiem czy odejsc